poniedziałek, 30 marca 2009

Chwała Bohaterom!


30 marca przypada kolejna, 69 już rocznica śmierci Jana Bytnara, "Rudego", osławionego bojownika "Szarych Szeregów", żołnierza Armii Krajowej, a także, o czym historia milczy, przedwojennego działacza Obozu Narodowo-Radykalnego. *

Jan Bytnar przyszedł na świat 6 maja 1921 roku, w podrzeszowskiej Kolbuszowej. Po przeprowadzce do Warszawy, wstąpił do Związku Harcerstwa Polskiego, gdzie w 1938 roku otrzymał stopień harcerza Rzeczypospolitej. W warszawskim gimnazjum im. Stefana Batorego włączył się także w działalność narodowo-radykalną, wstępując w szeregi Grup Szkolnych ONR. Wspomina Gustaw Potworowski, przedwojenny dowódca Grup Szkolnych: Grupy Szkolne ONR skupiały setki młodzieży z wyższych klas gimnazjalnych. W różnych szkołach było ich mniej albo więcej. Ale były szkoły, że się tak wyrażę, czołowe. Taką szkołą państwową był Batory / Gimnazjum im. Stefana Batorego / (...). I tam była również silna grupa ONR-owska, której członkiem był między innymi Janek Bytnar. (...)
Po wybuchu wojny, "Rudy" aktywnie włącza się w działalność konspiracyjną w "Szarych Szeregach", dając niejednokrotnie przykład swojego męstwa i hartu ducha, bez przerwy ryzykując śmiercią. Brał udział zarówno w akcjach sabotażowych (zrywanie nazistowskich flag, malowanie symbolu Polski Walczącej), jak i dywersyjnych (wysadzenie w powietrze kolejowych transportów broni dla Wehrmachtu, walki z niemiecką policją). Aresztowany 23 marca 1943 r. przez Gestapo, podczas kilkudniowego śledztwa, poddany bestialskim torturom, nie wydał żadnego ze swych towarzyszy walki. Po akcji Grupy Szturmowej, 26 marca, został odbity z transportu więźniów. Zmarł 30 marca, w wyniku ran zadanych podczas tortur. Pośmiertnie mianowany harcmistrzem, spoczywa na Cmentarzu Powązkowskim.

Czołem Wielkiej Polsce! Chwała Bohaterom!

* O działalności Jana Bytnara w ONR opowiada jeden z przedwojennych dowódców Grup Szkolnych. Fragment rozmowy z Gustawem Potworowskim znajduje się pod adresem: http://www.phalanx.pl/artykuly/tr1/select_category/33/info/jan-bytnar-zolnierz-wielkiej-polski//7/

O jednym takim...


Zasadniczo na naszym blogu nie zajmujemy się szeroko pojmowana tematyką sportową. Także sobotni pojedynek między dwiema przemyskimi drużynami, "Polonią" i "Czuwajem", nie wzbudziłby u nas większego zainteresowania, gdyby odbył się w normalnych okolicznościach. No właśnie. Gdyby...

We wszystko wmieszał się prezydent Przemyśla, wydając absurdalną decyzję o ... rozegraniu meczu przy pustych trybunach! Swoją decyzję, po konsultacji z policją uzasadnił obawą przed zamieszkami, oraz złym stanem technicznym stadionu "Polonii". Wkrótce okazało się, że było to rozwiązanie najgorsze z możliwych. Fani obu drużyn zgodnie zbojkotowali zakaz koalicji prezydent Robert Choma - policja, i usiłowali dostać się na mecz. Efekt? Walki z siłami prewencji na ulicach Przemyśla (w użyciu były między innymi gumowe kule oraz armatka wodna), zdewastowane centrum (m. in. wyrwana kostka brukowa), ponad 100 osób zatrzymanych, z czego część trafiła do aresztu. Nie pochwalamy rzecz jasna demolowania miasta przez awanturujących się kibiców, jednak nie sposób nie zauważyć, że sobotnie wydarzenia były w dużej mierze sprowokowane przez policję i prezydenta, który tak ochoczo wydał kuriozalny zakaz wstępu. W całej sprawie najbardziej skandaliczny jest jednak fakt, że prezydent Choma potraktował zwykłych kibiców, którzy chcieli na żywo oglądać zmagania przemyskich jedenastek, jak chuliganów, wrzucając ich do jednego worka z tymi, którym bardziej niż na meczu, zależy na awanturze.

Druga kadencja Chomy dobiega powoli końca, zaś on sam do swojego nieciekawego życiorysu (podpisał zobowiązanie do współpracy z SB), dołączył kolejny rozdział. A wskutek działań prezydencko - policyjnej koalicji, najbardziej ucierpieli mieszkańcy tego pięknego, zwanego "Rzymem Wschodu", miasta.

niedziela, 29 marca 2009

22 marca, Sanok: "Kapitalizm? Nie, dziękuję!"



Dnia 22 marca, w Sanoku, miejscowi działacze Narodowego Odrodzenia Polski zorganizowali akcję ulotkową, mającą na celu propagowanie idei chrześcijańskiego korporacjonizmu, wypływającego ze społecznej nauki Kościoła, jako alternatywy dla materialistycznego, liberalnego kapitalizmu. Akcja będzie kontynuowana w przyszłości.



czwartek, 19 marca 2009

FasciNation Style

środa, 18 marca 2009

"Czarny Blok" ;) w Leżajsku


Leżajsk, niewielkie miasto leżące w malowniczej dolinie Sanu, znane jest w Polsce i poza granicami głównie z pięknych, barokowych organów, oraz liczącej wiele wieków tradycji, produkcji zacnego, złocistego trunku. Jednakże raz do roku, to spokojne, podkarpackie miasteczko, zamienia się w pilnie strzeżoną twierdzę - jego ulice oraz trasy dojazdowe są objęte czujnym okiem służb mundurowych i cywilnych. Powód? Raz do roku Leżajsk przeżywa najazd dziwacznie przebranych facetów w czerni. Nie byłoby w tym jeszcze nic dziwnego, ani oburzającego, wszak każdy ubiera się jak chce - kwestia gustu. Problem jednak w tym, że grupy przyjezdnych (Tel Aviv, Nowy Jork) dziwaków, dopuszczają się zachowań, które, krótko mówiąc, przypominają wybryki znajdujących się pod wpływem substancji odurzających wandali. Co roku mieszkańcy Leżajska i okolic są świadkami całkowicie bezkarnych "zabaw" odzianych w czerń mężczyzn, którzy pod ochroną policji, udowadniają wszem i wobec, że żadne normy ich nie dotyczą. Po wizytach ortodoksyjnych żydów, bo o nich cały czas mowa, pozostaje częstokroć mocno "zepsuta" atmosfera (dosłownie, gdyż nie mają oporów przed załatwianiem czynności fizjologicznych gdzie popadnie), oraz zdemolowane hotele i sale szkolne, gdzie śpią przez kilka dni swojej bytności w Polsce. Pozostałością po ich "wizytach" bywały w przeszłości, według relacji świadków także... połamane Krzyże i zniszczone polskie godła.

Mimo to, co roku, za pieniądze podatników, siły policyjne strzegą żydów przed atakami domniemanych "antysemitów", co w praktyce przekłada się na rozliczne utrudnienia dla mieszkańców Leżajska. Jako pewnego rodzaju ciekawostkę dodajmy, że kilka lat wstecz, przy jednym z żydów, wysiadających z samolotu w podrzeszowskiej Jasionce, znaleziono... narkotyki, w ilości hurtowej. Cóż, geszeft jest geszeft...

środa, 11 marca 2009

"Rowerzyści" w Rzeszowie


25 marca, w rzeszowskim klubie Deja Vu (ul. Matejki 8) planowana jest impreza dla aktywistów ze środowisk LGBT, czyli po naszemu mówiąc, zwykły spęd wszelkiej maści dewiantów. Podczas gdy inicjatywy środowisk narodowych napotykają wszędzie na mur niechęci, spotykając się z absurdalnymi zarzutami, wyssanymi z palca przez lewicowych konfidentów (patrz: http://www.nacjonalista.pl/wiadomosci.php?id=5912), pedalska ekspansja zatacza coraz to szersze kręgi, obejmując kolejne polskie miasta. Miejmy nadzieję, że nigdy w naszym mieście nie dojdzie do scen znanych z ulic Krakowa, Warszawy, czy Poznania, jakie mają tamże miejsce, podczas corocznych parad "równości". Na to naszej zgody nigdy nie będzie . "Rowerzyści", precz z Rzeszowa!